Muszę się pożalić. Nie mogę zdzierżyć jak jestem na mszy świętej, a ludziska przychodzą spóźnieni i to nie spóźnieni 2 minuty, ale spokojnie wchodzą np. na czytanej Ewangelii !! Uśmiechnięci, z gumą do żucia w ustach, przeżuwając jak krowa trawę, albo z ręka w kieszeni u facetów.
Czuję się jak w cyrku!! Ruszyło mnie to jak ostatnio byliśmy w niedziele na mszy św. z chłopcami z Kirgistanu, i zajęliśmy miejsca na końcu, z reguły siadamy bliżej ołtarza, więc nie widzimy spóźnialskich.
Byłem w szoku. I to nie jedna czy dwie osoby, duuużo osób tak wpadało w trakcie. Kurcze, mi też się zdarzyło spóźnić, ale z reguły tyllk na rozpoczęcie, jak spóźnienie było większe i miałem możliwość pójść na kolejną mszę św. to poczekałem i szedłem na czas.
Nie wspominam już o pewnych zachowaniach w kościele, bo to temat na książkę. Podobnie sytuacja z "klękaniem", wiecie o czym piszę, ktoś wpada zrobi karykaturę klęknięcia i jeszcze gorszą karykaturę znaku Krzyża i czym prędzej do ławki.
Jeżeli masz problem z przyklęknięciem to nie klękaj, skiń głową i tyle. Ze znakiem Krzyża warto powalczyć, po prostu się go nauczyć, co wbrew pozorom nie jest takie łatwe.
Koniec moich wywodów i żalów. Miałem potrzebę się podzielić moimi spostrzeżeniami.
Pozdrawiam, życząc dobrego weekendu
Cóż, pewno Ci z bierzmowania - przychodzą bo muszą i kompletnie nie umieją się zachować! Że się spóźniają - pół biedy - ja zauważyłem, że przychodzą dopiero na sam koniec mszy, by podpisać karteczkę!
OdpowiedzUsuńJak to powiedział Szymon Hołownia - "Bierzmowanie to uroczyste pożegnanie się młodzieży z Kościołem przy udziale Biskupa". Przykre ale na pewno częściowo prawdziwe.
I to jest błąd. Dla mnie każdy powinien sam mieć wybór, nic na przymus. Jeżeli z Kościołem mi nie po drodze, to go unikam, ale jak robi się coś dla przymusu lub innego powodu, to szkoda zachodu, taka obłuda.
UsuńCałkowicie zgadzam się, byłam w takim samym szoku co Ty.
OdpowiedzUsuńalbo dzwoniący telefon, zawsze na podniesienie...
OdpowiedzUsuńMnie wcale nie dziwi takie zachowanie. Bądźmy szczerzy. Być może w Polsce jest ochrzczonych ponad 90 % ludzi, tylko nic z tego nie wynika. Dzieci się chrzci, bo tak wypada, żeby palcami nie wytykali. To samo z Pierwszą Komunią. Rok przed niektórym rodzicom się przypomina ze kościół jest. Wszystkie dzieci idą, wiec ich dziecko tez, żeby . Po wielkim dniu, następna wizyta w kościele za rok, na rocznicy. Potem w Wielka Sobotę jajka poświecić i okazjonalnie czyjś ślub, pogrzeb, chrzciny. Tak funkcjonuje ponad 50% ludzi.
OdpowiedzUsuńTo gdzie i od kogo ci ludzie mają się czegokolwiek nauczyć.
O tak. Standardowe przyklęknięcie 'na telemark' i znak krzyża pt. 'wiatraczek, bębenek'...
OdpowiedzUsuńZ uśmiechem przeczytałam ten post. Jak ja to dobrze znam ....
OdpowiedzUsuńI o ile nie szokuje mnie takie zachowanie młodzieży ( choć też nic go nie tłumaczy), to niesmak powoduje u mnie zachowanie takie u ludzi dojrzałych , takich 40+ .
Czasami mam wrażenie, że niektórzy ,,wpadają ,, do koscioła na pokaz- nowe futro, nowe auto, itp.
pozdrawiam
kokolinkowyswiat,blog.onet.pl
kokolinka