Niestety na ostatniej Sesji Rady Miasta burzliwy projekt dot. dofinansowania in-vitro z budżetu miasta został przegłosowany 4 głosami. Obserwując polityków, radnych i całe to towarzystwo - jestem najdelikatniej zniesmaczony. Takiego bałaganu, braku dyscypliny, opluwania siebie nie widziałem na oczy. Wiem, wiem, że to jest pewne środowisko, w który się znają, ale są inni, którzy wymagają od swoich przedstawicieli w Radzie Miasta minimum powagi i szacunku. Tym bardziej, że pensje mają niemałe i to z publicznych pieniążków.
Projekt in-vitro przegłosowany. Ale to tylko projekt, za pomocą którego chcą uzyskać szum wyborczy, bo sam projekt jest beznadziejny. Nie ma na in-vitro pieniędzy, nie ma skąd ich wziąć, dopłata max. 2 tyś. a zabieg szacuje się na 7 tyś. Ot pomoc. A na oddziałach onkologii dziecięcej i wielu innych brakuje papieru toaletowego i mydła.
Dokładnie wiadomo, jak głosowali radni. Jestem pełen podziwu dla tych, którzy rzeczowo przedstawiali argumenty, iż ten projekt jest nie do przyjęcia z wielu powodów i to radni z partii popierającej projekt. Niestety, pan premier będzie pamiętał o tych, którzy ułatwili mu robotę i trochę pozwolili zaoszczędzić.