Często u znajomych słyszę, że u nich to tatusiowie kąpią swoje pociechy. Tak też jest u nas. Od pierwszej kąpieli w szpitalu mam przyjemność czynić to do dzisiaj. Bardzo fajny moment, taki nasz i tyko nasz. No mama uszykuje pieluchę jak już się wytrzemy i pobrykamy na golasa. Jakiś czas temu zrezygnowaliśmy za wanienki. Junior się nie mieścił. I pozostała nam fajna, wygodna miska, a że Szymek już siedzi z pomocą taty to gra gitara.
Ps. na dzień ojca złożył mi życzenia, otrzymałem prezent i usłyszałem także: "dzięki, że tak liczyłeś" :D he he
U nas też zazwyczaj mąż kąpie młodego:)
OdpowiedzUsuńAle on już duży ;)
OdpowiedzUsuńSłodziak.....synuś oczywiście ;-
OdpowiedzUsuńA to że kąpie tata u nas też było normalką
Pozdrawiamy Was...
A u nas zwykle ja kąpię, bo Krzysiek jeszcze siedzi w pracy ;P Teraz i tak mam luz, woduję obu chłopców i się bawią, a ja w międzyczasie pucuję dostępne fragmenty. Najtrudniej jest z noworodkami...
OdpowiedzUsuńSyn zadowolony i Tata takze, a to najwazniejsze...!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Kąpiel super sprawa
OdpowiedzUsuńŚwietny on jest, taki wiecznie roześmiany. :D
OdpowiedzUsuńBo tata do kąpieli jest najlepszy i już!
OdpowiedzUsuń