Dwie godziny temu! Wracaliśmy z Agnieszką ze wsi, na stacji PKP postanowiłem pomóc pewnemu Panu po 80- tce wynieść naprawdę dużą torbę podróżną i co się okazało, naprawdę ciężką jak dla Staruszka. Tak więc obładowany swoimi tobołami i z torbą Pana, z potem czoła doszliśmy do Autobusów. Serdecznie się pożegnaliśmy.
Jak czekaliśmy w autobusie na odjazd, Pan się wrócił i dał mi ... 10 jajek, świeżych, ze wsi!!
Następnie poszedł w swoją stronę.
Taki fajny akcent na koniec naszej wyprawy:)
:) a jak wyprawa?
OdpowiedzUsuńA bardzo fajnie. We dwójkę, spokojnie, leniwie odpoczęliśmy:) A to grilek, a to kolacyjka etc... i zleciało:)
OdpowiedzUsuńAle jaja ;D
OdpowiedzUsuńNie wiecie jaka pyszna była jajecznica z tych jajek. Pyszota! :*
OdpowiedzUsuńTo nie zależy od jajek, ale od tego, kto je przygotował. I wszystko jasne... :)
OdpowiedzUsuńTak po prostu? ;P
OdpowiedzUsuńDobro świadczone innym powraca. :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło z Waszej strony, że pomogliście temu Panu bo jak na swój wiek to naprawdę nie powinien sam tyle dźwigać.
OdpowiedzUsuńMały gest a cieszy :) Starszy pan docenił pomoc i odwdzięczył się w taki sposób jaki tylko mógł to bardzo miłe.
www.iskiereczka19.blog.onet.pl