Jadąc do Kawowego postanowiłem kupić czajnik i zapałki by się chociaż herbaty napić. Kupiłem tylko zapałki. Na miejscu przebrałem się w ExtraUbranko (do wglądu tylko dla Żony) i postanowiłem czyścić ściany. Ale nagle odkryłem, że nie mam czym :P Ot taki szczegół pomyślałem i pojechałem do Leroy Merlin po dekse i papier ścierny i zacząłem czyścić. Na koniec okazało się, że lepiej będzie namoczyć ściany i wyczyścić z farby całkowicie, bo wewnętrzna farba, pewnie podkład słabo się trzyma. Tak więc kilka godzin turystycznie popracowałem, zakurzyłem się, a dzisiaj moczenie i czyszczenie całkowite farby.
Aha jeszcze musimy załatwić drabinę :P
Hehe ściana była coraz mniej pomarańczowa ale mój mąż za to coraz bardziej. Mój Bohater! :*
OdpowiedzUsuńhahaha fajny ten blog..Ty piszesz a ona komentuje :)))) reszta milczy..to taki blog jedyny w swoim rodzaju..dla zainteresowanych czyli tylko dla Was :)))))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :)))
Ważne, że nawet ściana się mu nie oparła!
OdpowiedzUsuńAga- Mąż to był ale zmęczony :P
OdpowiedzUsuńAnonimowy- Fajny, ale mało osób go odwiedza,choć Żona jest tu co trochę. PozdrawiaMy:)
Jotgie- z tą ściana to nie tak łatwo, w sumie jak z Żoną :P PozdrawiaMy:)