Dlaczego nie przeszkadza mi cerkiew w okolicy? Znajomi ateiści czy protestanci? Dlaczego nie walczę ze znakami religii hinduskiej? Dlaczego nie "gnębię" świadków jehowych?
Pewnie dlatego, że mi nie przeszkadzają. Nie jest to dla mnie ważne.
Dlaczego dla P. Palikota i innych tak ważne jest ściągnięcie kawałka drewna, nie mającego dla nich żadnego znaczenia, żadnej symboliki? Po co marnują cenny czas?
Przecież dla niektórych ten krzyż to coś więcej niż kawałek drewna, to coś, co innym pomaga, daje siłę, z czym się mogą utożsamiać.
Czy normalną postawą "ludzką" nie byłoby stwierdzenie: dla mnie on nic nie znaczy, ale skoro Tobie pomaga, to niech sobie wisi.
P. Palikot wczoraj stwierdził, że jeżeli 60% chce by krzyże pozostały na ścianach, a 30% jest za ściągnięciem, to należy posłuchać tych 30%. Demokracja ?
Dopóki Polska nie jest oficjalnie państwem wyznaniowym w niektórych miejscach nie powinno się dopuszczać żadnych symboli religijnych. To samo dotyczy symboli niepaństwowych. Krzyż symbolizuje zwierzchnictwo kościoła, a zgodnie z ustawą zasadniczą Polska jest państwem świeckim.
OdpowiedzUsuńa może zdjąć Krzyż z Giewontu bo miejsce publiczne...?? paranoja... boję się Palikota...
OdpowiedzUsuńJak Krzyż symbolizuje zwierzchnictwo kościoła to ja jestem św. Matka Teresa.
OdpowiedzUsuńAmelia- Pan Palikot tylko dużo ryczy.
Anonimowy dobry wpis i święta racja..
OdpowiedzUsuńbravo Palikot.. wreszcie będzie normalnie :)
magda
Magdo, mi się wydaję, że Pan Palikot bardzo Was zawiedzie. Ot takie tam przewidywania. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKrzysiu - obyś miał rację
OdpowiedzUsuńPalikot wie, że tego typu hasłami zjedna sobie ludzi, zwłaszcza młodych, rozczarowanych innymi partiami. Dlatego, zamiast mówić od długu publicznym, bezrobociu i braku perspektyw (a także tym, że nie ma na to natychmiastowej recepty) woli zwrócić uwagę ludzi na, nazwijmy to "drobne, medialne zwycięstwa" nad przeciwnikiem, który de facto mu nie zagraża (w końcu kawałek drewna nic mu nie zrobi, a KEP nie naśle na niego fanatycznych zabójców, nie ma macek kleru sterujących rządem - radio zawsze można wyłączyć:-P).
OdpowiedzUsuńFakt jednak pozostaje faktem - jeśli w izbie zgromadzeń reprezentantów WSZYSTKICH obywateli polskich wisi symbol jednego (największego, ale nadal jednego z wielu) związku wyznaniowego, świadczy to o jego w pewnym sensie uprzywilejowanej pozycji w stosunku do innych wyznań (co ciekawe, dowodem na tą własnie pozycję jest zapis w polskiej ustawie zasadniczej - art. 25 pkt 4 - ale to temat na osobną dyskusję) na tle innych religii w Polsce.
Wracając do postu Krzysztofa (długaśny ten komentarz): batalia o Krzyż w Sejmie to temat zastępczy, obliczony na zbicie kapitału politycznego. Wyraźnie widać wyrachowanie liderów partyjnych, zwłaszcza Palikota. A demokracja... nie jest to prosta arytmetyka (inaczej 51% mogłoby wyrżnąć 49% w majestacie prawa), z głosem mniejszości trzeba się liczyć. Nie można jednak ignorować głosu większości w imię ochrony tych 30% i tolerancji - takie postępowanie ze strony mniejszości nie jest ani tolerancyjne, ani demokratyczne (dochodzimy do paradoksu dyktatury mniejszości!). Innymi słowy - za populistycznymi hasłami stoi nierozwiązany konflikt, głównie pokoleń i mentalności. Krzyż zaś był i jest symbolem, zarówno religijnym, jak (niestety, obecnie - symbolem sporu społeczno-politycznego). I długo będzie wypracowywane rozwiązanie. A tymczasem inne problemy rosną.
Anonimowy: swego czasu w Cieszynie na poczcie widziałem wiszący obok godła RP duży portret cesarza Franciszka Józefa (ten z butelki wody Żywiec, z bokobrodami. Zapytałem, o co chodzi i usłyszałem, że za jego czasów było lepiej i to taki sentyment. Innych ludzi to nie obeszło, a miejscowym pomagało jakoś na duszy. I może własnie o to chodzi z Krzyżem wiszącym w szkołach, urzędach itp.? W końcu wzdychanie "Panie Boże, niech ta lekcja się skończy" nie bywało do końca oświatowo-państwowo-politycznie poprawne:-)
Pozdrawiam, Paweł.
Prawo jest po stronie Palikota. Twoje myślenie jest jak większość Polaków. Tylko tutaj ludzie mają taką mentalność. „Co komu przeszkadza” każdy robi, co mu się podoba. Co widać na drogach, każdy myśli, że ma pierwszeństwo, że mu wszystko wolno- w pracy, że każdy mu ma za wszystko zapłacić bo on jest wielki pan „Polak”. Prawo jest i koniec, ma być respektowane.
OdpowiedzUsuń`m
Paweł: dzięki za wyczerpującY komentarz, fajnie ujęte niektóre kwestie.
OdpowiedzUsuń'm: Ciekawi mnie jak wyrok w Strasburgu odnośnie Krzyż, chyba to pokaże kwestie ze strony prawa.
pozdrawiam!
Innymi słowy, za Głowackim vel B. Brusem: "niech prawo zawsze Prawo znaczy, a sprawiedliwość - Sprawiedliwość". I bez odniesień do ugrupowań politycznych, a do sensu pojęć.
OdpowiedzUsuńJeżeli Polska jest krajem demokratycznym to na ścianach można wieszać to, co chce większość. Jeżeli w Sejmie większość posłów jest katolikami to nie dziwmy się, że chcą, by krzyż wisiał. Batalia o krzyż w Sejmie już kosztowała podatników przynajmniej kilka tysięcy zł (koszt czasu pracy posłów, wypowiadających się na ten temat). To pieniądze wydane na nic nie znaczące sprawy! Czy krzyż będzie wisiał czy nie to nie ma ten fakt żadnego wpływu na rodzaj i jakość ustaw.
OdpowiedzUsuń