Pierwsze nasze wspólne święta minęły. Niesamowitym uczuciem było czuć tę pewność, że wszędzie będziemy razem. Już nie ma tego buntu, tej tęsknoty, tego podziału, ja u siebie, Ty u siebie, a trochę razem. Teraz to My jako wspólnota wpraszamy się we dwoje.
Musze pochwalić moją Żonę, przed wigilią szalała w kuchni, nawet o 02:30 piekła ciasto (pyszne, właśnie wcinam do kawy). Mieliśmy za dużo nie przygotowywać, bo praktycznie całe święta poza domem, jak takie przybłędy. A wyszło sporo tego, i od każdego dostaliśmy jeszcze więcej. I tak dzisiaj gotujemy coś lekkiego - zupka ogórkowa :P
Dostałem od Mikołajki fajny krawat pod choinkę (Pierre Cardin). I tak nam zleciało. Teraz ja mam wolne do 2 stycznia, a moja Żona w pracy:)
brzmi to jak takie paplanie w stylu "co kogo obchodzi", ale takie drobiazgi, dostrzegane i doceniane są naprawdę fajne i cenne.
Przed nami Sylwester. Nam niestety nie uda się go spędzić zgodnie z planem, ale coś wymyślimy. Wszystkiego Dobrego już w Nowym Roku!!
Gdybym miał opisać swoje zdjęcia - nasze teksty by się zbytnio nie różniły :)
OdpowiedzUsuń