No właśnie! Mi się chyba to pomieszało i nie do końca to ogarniam. Ostatnie godziny przed wigilią i Bożym Narodzeniem, a ja w stresie, że tak wiele rzeczy jeszcze nie zrobione: jeszcze futryn nie skończyłem malować, nie podkleiłem tapety, bałagan w pokoju etc. Tyle stresu i presji innych osób.
To ma być urok świąt Bożego Narodzenia? Ciekawe co na to Dostojny Jubilat??
Przygotowanie serca, ciśnie się pytanie po co? Po co są te roraty, każdego ranka? Po co ten czas oczekiwania? Dlaczego tylko raz byłem na roratach? Jeszcze nie jest za późno by pójść kolejny raz.
Już nie wspominam o bieganinie w centrach handlowych, być może sam bym je odwiedził, ale debet na to nie pozwala. Może to i dobrze.
Kurde chyba przespałem ten czas, dziwna nutka refleksji mnie dopadła.
Życzę Wam Wszystkim Błogosławionych Świąt Narodzenia JEZUSA.
Dziękuję.
OdpowiedzUsuńRównież życzę wszystkiego najlepszego i przeżywania radości Narodzin.
a może przespałeś po to by przeżyć Narodzenie? ja któregoś ,niedawno, nic nie czułam w Adwencie, a w Wigilię zobaczyłam Boże Narodzenie w oczach mojego Taty... czasem trzeba coś przespać... pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńWidzisz Krzysiu, to właśnie silna Polska tradycja.
OdpowiedzUsuńI dobrze że tak jest, że są święta. To czas odejścia od codzienności, okres do którego należy się przygotować nie zależnie od tego czy się jest człowiekiem wierzącym czy wierzącym raczej mało :)
Nie martw się roratami w przyszłym roku będziesz więcej razy, chyba że będziesz miał kolejne ważniejsze obowiązki :)
Zdrowych spokojnych świąt w nowym mieszkanku z Nową Żonką i w nowej dla Was rzeczywistości.
Pozdrawiam Was Oboje, Maciej.
Heh, mnie dopadła podobna refleksja- "przespałam" te święta chyba, niestety. Ale może tu otwiera się pole działania dla Boga... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń