Ciężko mi zrozumieć właściciela firmy, który świadomie truje ludzi, tylko z chęci zarobku. Oglądając materiał filmowy tutaj jestem w szoku. Niby wiem, że tak jest, ale pogodzić się z tym nie jest łatwo. Duże pieniądze płacimy nawet za te tańsze wędliny, a tu takie wałki. Jakie sumienie musi mieć zleceniodawca takich poczynań. Szkoda pisać. Przydałby się powrót w przeszłość w aspekcie żywienia "ekologicznego". Mleczko od krówki, jajeczko od kurki, twaróg, masło, śmietana i warzywka.
Teraz kupić jajo od kury z wy biegu to luksus, albo naturalne produkty. Ależ ten Świat się zmienia. Ciekawe czy dzieci za kilka lat będą wiedziały co to kury czy krówki?
Ech...
Dlatego bardzo się cieszę, że mieszkam na wsi i mam dostęp do w miarę zdrowych produktów, a nie do chociażby napromieniowanych ziemniaków (mają nie kiełkować)
OdpowiedzUsuńZ moich obserwacji wynika, że nawet jeśli człowiek chce się zdrowo odżywiać, to po pierwsze wyda dużo kasy, a po drugie produkty, które będzie kupował wcale nie są takie zdrowe...
Juz nie wiedza co niektore...
OdpowiedzUsuńJesli nie wiesz o co chodzi, to na pewno sa to pieniadze... nie ma innego wyjasnienia... To jest bardzo smutne, przygnebiajace i nie wiem co jeszcze...
Serdecznosci
Judith
Brak słów, aby to właściwie skomentować: oni tego nie jedzą; oni tylko pieniądze pędzą z tego procederu;
OdpowiedzUsuńDlatego ja polecam robić wędlinki samodzielnie:) Kupujesz surową szynkę lub inne mięso, pieczesz w piekarniku i jest na zimno do kanapek:) Bardziej ambitni mogą tak w domu zrobić pasztety, galaretki z mięsem, rolady... Fakt, że dalej nie masz wpływu na to co świnka jadła ani jak długo leżała w sklepie, ale przynajmniej wiesz ile jest procent mięsa w mięsie:)
OdpowiedzUsuńDlatego staram się tyle, ile to możliwe sam przetwarzać produkty z surowców. Owszem, surowce też można nieco "popicować" (np. wstrzykując fosforany, które wiążą wodę), ale zawsze mniej, niż gotowe wyroby. A więc kupujcie mięso SAMI róbcie chociażby mielone z mięsa zmielonego WŁASNORĘCZNIE czy upieczonego.
OdpowiedzUsuńNieświadomie padłam ofiarą tych wędlin. W sklepie, w odpowiednio oświetlonej lodówce wyglądały apetycznie, i takie kiedyś były też w smaku. Niestety pazerność ludzka nie zna granic.Pozdrawiam
UsuńRóża
Jasne, że nie będą wiedziały - u mnie na wsi ostatnia krowa była z 10 lat temu; dziś już nie ma żadnej. Ostatnie konie (pomijając te ze stadnin) znikły półtora roku temu.
OdpowiedzUsuń