piątek, 30 grudnia 2011

Rok 2011 za nami :)

Chciałbym dużo napisać co się wydarzyło w tym kończącym się roku, ale nikt by tego nie przeczytał.

Najważniejsze wydarzenia to:

-narodziny Wojtka. Historia nie z tej ziemi- tragedia z happy endem.
Wojtuś walczący o Życie
Wojtuś kilka miesięcy później- medycyna nie potrafi tego wytłumaczyć - CUD














-ukończenie studiów. Fajny czas w życiu, wiele pięknych sytuacji, wiele poznanych osób (włącznie z moją Żoną), kapitalna atmosfera grupy, wydziału, całej wspólnoty akademickiej. Tak na marginesie, z Żoną często przypominamy sobie pierwsze dni i lata na studiach, gdy ja usiałem spóźniony w pierwszej ławce obok jakieś kobitki, na którą nie zwracałem uwagi, a Ona mnie nie lubiła, wkurzałem Ją, że byłem takie wyszczekany eheh. Dopiero po dwóch latach... ach ta historia zasługuje na Oscara. 

Absolutorium 2011
Na studiach, jeszcze nie wiedziałem, że ta Pani w środku w górnym rzędzie będzie moją Żoną
- przygotowania do ślubu: początkowo bez problemu, ale końcówka była ciężka, najlepsze, że drobiazgi powalały nas na głowę, a i gajerki kupić jak dla mnie to kosmos. Ale daliśmy radę.
Zabawy z gitarą Gospodarza


Kalwaria Zebrzydowska- wyjazd po suknię.
- moja pierwsza praca po studiach, na szczęście tylko 2 miesiące, obecnie pracuje w innym miejscu.

- Ślub!! 09.09.2011, Dwa lata oczekiwania i przygotowywania się na ten dzień. Piękne wydarzenie, piękne wesele, mieszkanie w akademiku i przeprowadzki.

Tak! 09.09.2011
Zabawa do białego rana.
 
- Kupno, remont i urządzanie mieszkania - nadal:) (spłacanie długów- długo jeszcze:P)
Żona pracuje

Czyszczenie ścian
- narodziny Igora, mojego Chrześniaka :)
 
To tak w skrócie, wiele innych wydarzeń każdego dnia, jak mała cegiełka dorzucona do budowy Domu.

Drodzy Znajomi! Życzę Wam dobrego i radosnego 2012 roku. By każdy dzień Nowego Roku był tą cegiełką w budowie całości, by nie było w tej budowie pustych dziur. Życzę pokoju i dobrych wyborów w tych małych i większych sprawach. Dziękując za ten rok, zapraszam do odwiedzin w Nowym Roku! UWAGA: już nie tylko na blogu, ale także w realu, teraz mając swoje cztery kąty- czujcie się zaproszeni.

Duużo emocji podczas Euro 2012.


Udanego Sylwestra :)








Krzysztof

środa, 28 grudnia 2011

I już po Świętach :P

Pierwsze nasze wspólne święta minęły. Niesamowitym uczuciem było czuć tę pewność, że wszędzie będziemy razem. Już nie ma tego buntu, tej tęsknoty, tego podziału, ja u siebie, Ty u siebie, a trochę razem. Teraz to My jako wspólnota wpraszamy się we dwoje.

Musze pochwalić moją Żonę, przed wigilią szalała w kuchni, nawet o 02:30 piekła ciasto (pyszne, właśnie wcinam do kawy). Mieliśmy za dużo nie przygotowywać, bo praktycznie całe święta poza domem, jak takie przybłędy. A wyszło sporo tego, i od każdego dostaliśmy jeszcze więcej. I tak dzisiaj gotujemy coś lekkiego - zupka ogórkowa :P

Dostałem od Mikołajki fajny krawat pod choinkę (Pierre Cardin). I tak nam zleciało. Teraz ja mam wolne do 2 stycznia, a moja Żona w pracy:)

brzmi to jak takie paplanie w stylu "co kogo obchodzi", ale takie drobiazgi, dostrzegane i doceniane  są naprawdę fajne i cenne. 

Przed nami Sylwester. Nam niestety nie uda się go spędzić zgodnie z planem, ale coś wymyślimy. Wszystkiego Dobrego już w Nowym Roku!!

czwartek, 22 grudnia 2011

Przygotujcie swoje serca a następnie mieszkania...

No właśnie! Mi się chyba to pomieszało i nie do końca to ogarniam. Ostatnie godziny przed wigilią i Bożym Narodzeniem, a ja w stresie, że tak wiele rzeczy jeszcze nie zrobione: jeszcze futryn nie skończyłem malować, nie podkleiłem tapety, bałagan w pokoju etc. Tyle stresu i presji innych osób. 

To ma być urok świąt Bożego Narodzenia? Ciekawe co na to Dostojny Jubilat??

Przygotowanie serca, ciśnie się pytanie po co? Po co są te roraty, każdego ranka? Po co ten czas oczekiwania? Dlaczego tylko raz byłem na roratach? Jeszcze nie jest za późno by pójść kolejny raz.

Już nie wspominam o bieganinie w centrach handlowych, być może sam bym je odwiedził, ale debet na to nie pozwala. Może to i dobrze. 

Kurde chyba przespałem ten czas, dziwna nutka refleksji mnie dopadła. 

Życzę Wam Wszystkim Błogosławionych Świąt Narodzenia JEZUSA.

piątek, 16 grudnia 2011

Na czerwonym

W środowy wieczór idąc spacerkiem na rekolekcje przez samo centrum Szczecina z moją Żoną zauważyliśmy kilka zdarzeń, które są prozaiczne, a dają do myślenia. 

Spieszymy się. Ciągle się spieszymy, rano biegnę na autobus i w drodze ubieram kurtkę by się nie spóźnić. Wychodząc z pracy też biegnę by zdążyć na wcześniejszy autobus, w biegu robimy obiad, w biegu zaliczamy wannę, bo już późna pora. I tak ciągle, w sumie mógłbym długo wyliczać. 

Natomiast na świetle czerwonym wszyscy stoją i czekają na zielone. W ten wieczór staliśmy dłuższy czas nieruchomo, po drugiej stronie stali ludzie, praktycznie także nieruchomo, zamyśleni, w poblasku lamy przy siorpiącym kapuśniaczku. Wszyscy stali w zadumie i czekali na zielone. Fajna chwila, chwila zatrzymania, zadumy. Lubię obserwować ludzi właśnie na światłach, polecam spróbować zobaczyć: o czym myśli ten starzec, zniecierpliwienie tego trzylatka etc. 

Natomiast druga sytuacja, która wpadła nam w oko to obrazek staruszki, eleganckiej, zadbanej i ... grzebiącej w śmietniku, z którego wyciągnęła kubek po Shake z McDonalda i spijająca przesz słomkę resztki.


Powaliło nas to co zobaczyliśmy, ponieważ z reguły to 'żule' brudni grzebią w śmietnikach, a tu elegancka staruszka. Takie widoki pozostają długo w środku.

piątek, 9 grudnia 2011

Chwilowa przerwa :P

Tak krótko, spontaniczne z chwilowej przerwy.

Z Agnieszką siedzimy obok siebie i każdy trzyma laptopa i dziarga na blogu hehe śmiesznie to wygląda. MaMy przerwę w sprzątaniu. Ja szoruję podłogę a Aga w kuchni coś tam ogrania. Siorpiemy kawę i wcinamy pysznego piernika z odzysku. A wieczorem mamy wizytę kolegi.

Lecimy do sprzątania.

PozdrawiaMy Was Wszystkich. 3m ta się.

Wodzyńscy ;)