We śnie szedłem brzegiem morza z Panem,
oglądając na ekranie nieba całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni zostawały na piasku dwa ślady –
mój i Pana.
Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad odciśnięty w
najcięższych dniach mego życia.
I rzekłem: „ – Panie, postanowiłem iść zawsze z Tobą, przyrzekłeś
być zawsze ze mną,
czemu zatem zostawiłeś mnie samego wtedy, gdy mi było tak
ciężko?”
Odrzekł Pan: „ – wiesz synu, że cię kocham i nigdy cię nie
opuściłem.
W te dni, gdy widziałeś jeden tyko ślad, ja niosłem ciebie
na moich ramionach.
Anonim brazylijski