niedziela, 17 lipca 2011

Pracowicie, wiejsko, swojsko - Super!

Dżemy, soki, ogóreczki kiszone, konserwowe, małosolne... i wiele innych zajęć nas spotkało podczas dwóch dni w Mielęcinie. Dużo pracy i jaka satysfakcja. Owoce będą smakować najlepiej zimą podczas częstych odwiedzin w spiżarni.  Agniesia szalała od rana do wieczora, mówię Wam: plewiła, zrywała, myła, robiła konfitury, warzywa, opiekowała się Wojtkiem (to ten mały Łobuziak na zdjęciach). Nie będę się rozpisywał, kilka fotek odda choć odrobinę tej wyprawy, a dzisiaj wsiadamy do pociągu.

Kierunek => Kraków i okolice.
Cel => przywiezienie całej i w dobrym stanie sukienki ślubnej dla Agnieszki.

Do napisania po powrocie! 
Ciocia Agniesia z Wojtkiem

Wytwórnia soku bez konserwantów

Dżem wiśniowy - pychota
Wojtek atakuje...

Agnieszka szaleje przy kuchni, w sumie to przy zlewie.

4 komentarze:

  1. gdzie ta pracowitość się chowała... :P pewno zachowała ją jak wszystko dla Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie! Wiedziałam, że Ty to zrozumiesz Agatko! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem,że jak trzeba to potrafisz :*

    OdpowiedzUsuń