poniedziałek, 19 listopada 2012

NIE dla In-vitro !!

Moje stanowisko w sprawie in-vitro.

Ja Krzysztof Wodzyński mgr Nauk o Rodzinie jestem przeciwny procedurze in-vitro.
Tym bardziej nie popieram finansowania tego zabiegu przez budżet państwa oraz budżet Gminy Szczecin.

Bez wchodzenia w dyskusję, częściowe uzasadnienie, które przypadkiem znalazłem znajduje się w artykule tutaj.

Słowo Pasterskie Księdza Arcybiskupa Metropolity na 18.11.2012 r. - Tutaj.

Sonda PO w Szczecinie - tutaj.

 


36 komentarzy:

  1. A ja uważam, że jeżeli ktoś nie może mieć dzieci to to rozwiązanie jest odpowiednie dla niego. Wiadomo, że Kościół jest przeciwny, ale tak naprawdę celem każdego człowieka jest przedlużenie gatunku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest przeciwny przedłużaniem gatunku, jest przeciwny zabijaniem ludzi tj. poczętych dzieci.

      Usuń
  2. Również jestem przeciwna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz wyrazić swoje zdanie:

      http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34959,12845477,Mlodziezowka_PO_zbiera_podpisy_pod_projektem_uchwaly.html

      Usuń
  3. ja, studentka 5 roku medycyny tez jestem przeciwna in vitro, ale pomijajac juz wszystkie dylematy i kontrowersje morlano-etyczno, to po prostu (przepraszam za wyrazenie)ale szlak mnie trafia jak slysze o projekatch refundowania takich procedur przez panstwo w sytuacji kiedy rodzice dzieci chorych na nowotwory sami musza organizowac zbiorki pieniedzy, koncerty charytatywne w celu zebrania funduszy na leczenie ktore daje szanse wyleczenia, a nie jest dostepne w Polsce i nasz nfz go nie finansuje, lub rehabilitacje dzieci z ciezkimi wadami wrodzonymi; w sytuacji kiedy nie jest refundowane najlepsze możliwe leczenie dla osob ze stwardnieniem rozsianym (takie ktore umozliwia w miare normalne funkcjonowanie i wydluza czas remisji choroby)oraz gdy ludzie z mukowiscydoza zyja w Polsce o polowe krocej niz w innych cywilizowanych krajach,ktore zapewniają swoim pacjentom odpowiednią opiekę. moze najpierw należałoby zrobić porządek z obecnym stanem rzeczy- pacjenci czekają latami na zabiegi, operacje, wizyty u specjalisty- wszędzie daje sie we znaki niedofinansowanie, skąd więc środki na refundację in vitro??? jakim pacjentom zostaną odebrane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj pokutuje brutalna i niewypowiedziana teoria mówiąca o tym, że w jednostki "wadliwe" nie warto inwestować środków, bo nie przysłużą się społeczeństwu, są tylko obciążeniem. Stąd nacisk na tworzenie nowych jednostek, zamiast opiekowanie się tymi chorymi. Niedawno ktoś zwrócił uwagę, że inwestowanie milionów w badania nad chorobami letalnymi u dzieci z ekonomicznego punktu widzenia nie ma sensu, bo lepiej zainwestować choćby w leczenie raka, który, wyleczony przywróci jednostkę do życia w społeczeństwie, więc będzie lepiej uzasadnione ekonomicznie.

      Odnośnie in-vitro. Dla mnie dylematem w tym wszystkim jest samo niszczenie zarodków, nie wyrażam jednak opinii ani za, ani przeciw.
      Dowiedziałem się jednak niedawno, że jakiś biskup stwierdził, iż jeżeli nie jestem zadeklarowany przeciwko in-vitro to oględnie rzecz biorąc nie mam po co chodzić do kościoła, bo nie należą mi się sakramenty ;)

      Usuń
    2. ten jakiś biskup to Dzięgielewski. Pojechał po calości w tę niedzielę to fakt :/ Eryk.

      Usuń
    3. Abp. Dzięga, Metropolita Szczecińsko-Kamieński również ostro odniósł się do in-vitro. Wg mnie słusznie. W tak ważnej sprawie nie powinno być dla katolika wątpliwości.

      Usuń
    4. Do "M": wg mnie jeżeli nie jesteś przeciwko to jesteś za. Nie ma pośredniej opcji w obronie życia ludzkiego.

      Usuń
    5. Fragmenty listu Abp. Dzięgi:

      http://www.pch24.pl/abp-dziega--kto-popiera-in-vitro-niech-nie-prosi-kosciola-o-dar-komunii,10086,i.html

      Usuń
    6. Być może, ale osobiście nie mogę też z całą stanowczością stwierdzić, że jestem "za", bo forma aktualnego procesu in-vitro też mi nie pasuje. Gdybym miał podjąć decyzję odnośnie swojego dziecka to prawdopodobnie (pominę kwestie finansowe) zgodziłbym się tylko i wyłącznie bez procedury mrożenia/niszczenia zarodków.
      Z drugiej strony to i tak opcja po wyczerpaniu możliwości choćby adopcyjnych, które akurat mi są całkiem bliskie i wydają się świetnym rozwiązaniem (gdyby jeszcze cały system nie był kulawy).

      I tak dalej... ;)

      Gdyby przyszło do np. referendum prawdopodobnie nie wypowiedziałbym się w tej sprawie. Gdyby większość ludzi głosowała "za" to wtedy faktycznie mój głos też byłby głosem "za", gdyby jednak większość głosowała "przeciw" to mój brak głosu także byłby statystycznie "przeciw".

      Usuń
    7. Zauważyłam że masz obsesję na punkcię biskupa Dzięgulskiego ponadto wklejasz fragmenty wypowiedzianych przez niego słów a kompletnie ich nie rozumiesz :( Anna

      Usuń
    8. Czytałem ten wpis kilka razy. To do mnie było skierowane? Bo jakoś mi wątek ucieka.

      Usuń
  4. oczywiście nie mówi się o tym, ale te "nowe jednostki", poczęte metodą in vitro są bardziej predysponowane do wystapienia różnych wad genetycznych jak np zespół Beckwitha-Wiedemanna , lub o tym, że samo działanie światła na gamety może być przyczyną uszkodzenia materiału genetycznego....
    a inwestowanie w "jednostki wadliwe" ma sens nie tylko z humanitarnego punktu widzenia ale tez czysto ekonomicznego bo im dłużej np osoba ze stwardnieniem rozsianym będzie samodzielna, im dłużej jest w stanie pracowac zawodowo- tym dłużej płaci podatki i nie staje się, będącym na utrzymaniu państwa, rencistą

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem że gdyby ksiądz wiedział ze dziecko jest poczete in-vitro,to odmówiłby salramentu chrztu..?

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczęśice takich jak Ty nie bierze się pod uwagę. Dziękuję,dowidzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkim za i wszystkim przeciw (czyli zwolennikom czarnych lub białych rozwiązań) chciałabym przypomnieć, że odcienie szarości także istnieją. Nikomu nie życze, by kiedyś stanął przed tak trudną prawdą, przed jaką stają osoby starające się bezskutecznie o dziecko. To troche tak, jakby pewnego dnia dowiedziec się, ze jest sie chorym na nieuleczalnego raka, czy inną chorobe. Bo przeciez się nie zawiniło, a bardzo chciałaby się wyzdrowieć... I moze dla niektórych takie rozwiązanie będzie walką o życie. Bez oceniania. Empaatycznie. Zastnaówcie się, zanim rzucicie w kogos kamieniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanówcie się zanim zabiją kolejną porcję poczętych dzieci.

      Usuń
  8. Powiem tylko jedno,słuchałam ostatnio wypowiedzi osób które przyszły na swiat metoda in-vitro,i zapewniam że nie czuja sie komfortowo słuchajac tego typu rzeczy,i wiedzac ze spora grupa ludzi jest temu przeciwna.Przeciez oni zyja wsród nas,czuja,i maja prawo do takiego samego zycia ja inni.Moze zastanówmy sie nad ich uczuciami?

    OdpowiedzUsuń
  9. Doczytałem sobie, że KK jest w ogóle przeciwko zapłodnieniu pozaustrojowym. Do tego, że niektóre kościoły chrześcijańskie w różnej formie przyzwalają na procedurę in-vitro. Jak wiele nowych rzeczy się dowiedziałem dzięki Twojemu blogowi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A gdy juz bedzie tulił w ramionach swoje dziecko,pomyśł o tych parach ,które chciałby czuc to samo co Ty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I między innymi dlatego jestem za usprawnieniem procesów adopcyjnych.

      Usuń
    2. mi chodzi o ich własne dziecko,nie adoptowane:)

      Usuń
    3. Z punktu widzenia adopcyjnych rodziców i adoptowanych dzieci to jest to samo.

      Usuń
  11. Drogi Panie Wodzyński.
    Z całym szacunkiem do Pana opini...
    Jestem praktykującą katoliczką, (niezależnie od tego co Pan pomyśli),jestem również Mamą chłopca...z in vitro. Nie miałam problemu z ochrzszczeniem dziecka, ksiądz który chrzcił mojego syna wiedział o wszystkim. Moje dziecko jest takim samym dzieckiem jak Pana, które dopiero co sie urodziło, nie jest ani lepsze ani gorsze i ma prawo do takiego samego życia jak Panskie dziecko. Myślę że nie ma Pan pojęcia co czuje kobieta która pragnie WŁASNEGO dziecka ale nie może go począć naturalnie. Nie każdy potrafi również pokochać bezgraniczną miłością cudze dziecko z adopcji więc dlaczego miałabym nie skorzystać z możliwości in vitro?? Mało tego jestem własnie w trakcie przygotowań do kolejnego zabiegu, chcę mieć drugie dziecko, jest to juz połowiczna procedura gdyż przechowałam jajeczka z myślą o kolejnym dziecku.
    Miałam na to pieniądze ale wiele par które chciałby skorzystac z tej możliwości nie stać na tak drogi zabieg. Dlaczego więc nie miałby być refundowany????
    Czy to idzie z pieniedzy kościoła?? NIE!!! Więc Kościół nie powinien mieć tu za wiele do powiedzenia na temat refundacji. Owszem jeśli ktoś czuje że jest to złe nie musi korzystać ale taki Arcybiskup DZIĘGACZ nie powinien obrażac katolików którzy chcą to zrobić nie mając pojęcia co czują ludzie pragnący dziecka!
    Swoją drogą ktoś dobrze wspomniał w komentarzu powyżej, że jeśli czytać to bedzie dziecko z in vitro poczuje się urażone. I jako MATKA dziecka z in vitro też czuję się urażona.
    Przykre jest to że Kościół sprzeciwia się refundacji zabiegu gdzie nie ma żadnego finansowego wkładu w to w momencie kiedy pieniądze KK wielokrotnie zostają wykorzystywane na sponsoroanie dzieci księzy..... Obłudne czyż nie?

    Z poważaniem
    Magdalena, Szczecin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe co to za Pani katolicyzm? Katolicyzm jest za "NIE ZABIJANIEM", więc pani jest w "praktykującą katoliczką".

      2. Nigdy nie powiem złego słowa, ani nie pomyślę źle, inaczej o dzieciach poczętych in-vitro.

      Jestem przeciwny metodzie a nie dzieciom. Ps. ale to idzie także z moich pieniędzy, a tego nie popieram.

      W którym miejscu Abp. obraża katolików? Chyba antykatolików.

      Usuń
    2. Panie Wodzyński nie Panu oceniać mój katolicyzm, nie ma Pan również prawa podważać mojego katolicyzmu.
      Nie wiem za kogo Pan się uważa ale zachuwuje się Pan jakby pozjadał wszystkie rozumy.
      Jestem przeciwna aborcji, jestem przeciwna zabijaniu owszem. Ale nie uważam że in vitro przyczynia się do tego. Mało tego mam wielu znajomych księzy, w tym ze Szczecina dla Pana infromacji którzy uważają tak samo. To że Arcybiskup Dzięgacz narzuca swoje zdanie księżom i nie mają prawa innego głosu, nie oznacza że ludzie nie mogą się wypowiedzieć. To że mam takie zdanie nie ujmuje mi katolicyzmu.
      Swoją drogą kiedy ludzie uprawiają seks (oczywiście w dni niepłodne bo jak wiadomo w dni płodne w momencie kiedy nie chcemy mieć dziecka jest to również grzechem, nie uszanowaniem kobiety) i kiedy dochodzi do wytrysku który za przeproszeniem idzie w papier albo w ręcznik (wiadomo że środki antykoncpecyjne nie wchodzą w grę) to czy nie powinnismy się zastanowić że z tego nasienia tez mogłoby byc wiele dzieci? Ależ nie bo to jest tylko nasienie, a nie zapłodniona komórka, prawda?
      Jeszcze trochę i to zostanie przez Arcybiskupa Dzięgacza zabronione.
      Czuję się urażona i zarazem zniesmaczona Pańską odpowiedzią, myślę że rozmawialibyśmy zupełnie inaczej gdyby okazało się że Pańskie nasienie jest za słabe do spłodzenia potomka, ale tego nie może Pan wiedzieć ani poczuć mając swoje własne dziecko. I to, że Pan teraz powie że wtedy zaadoptowałby obce dziecko nie zrobi na mnie wrażenia tym bardziej że człowiek który nie stanął przed takimi wyborami nie ma pojęcia co by zrobił...
      Tak samo jakby zmienił Pan zdanie w sprawie śmierci gdyby nagle Pana żona zginęła pod kołami samochodu, zapłakałby Pan łzami jak groch wstydząc się zarazem tego co napisał wczesniej.
      Zanim Pan wyrazi kolejną swoją opinię proszę uszanować ludzi takich jak jak. Ja też płace podatki i to są również moje pieniądze. Mam wielu znajomych katolików którzy skorzystali z In Vitro (jestem w stowarzyszeniu ludzi z podobnym problemem) i nikt z nas nie zasłużył na opinie "antykatolika" tym bardziej (bez urazy) przez Pana który tak naprawde niewiele o życiu wie, któremu wszystko zostało podane na tacy.....
      Oby nigdy Pan nie musiał się przekonać że czasami wybory są znacznie trudniejsze niż się Panu wydaje. I niektórzy mają powazniejsze problemy niż wybór koloru ścian do pokoju dziecka.
      Miłego tatusiowania życze Panu.

      Magdalena

      Usuń
    3. Ma Pani rację, że nieodpowiednio się wyraziłem, natomiast:

      1. wg mnie żaden praktykujący katolik nie powinien popierać zabijania dzieci, zarodków etec, czyli obecnej formy metody in-vitro, w innym przypadku myśli, działa przeciwnie aniżeli kościół katolicki. Stąd moje

      2. Notka dotyczy in-vitro, więc nawet nie staram się czytać tego wszystkiego o czym Pani napisała, aborcje etc.

      3. Ciągle słyszę argument "niewiele wie o życiu, jeszcze się życia nie nauczył etc".

      4. Wybór pomiędzy zabiciem dziecka a nie posiadaniem dziecka jest dla mnie na ten moment prosty.

      5."Swoją drogą kiedy ludzie uprawiają seks (oczywiście w dni niepłodne bo jak wiadomo w dni płodne w momencie kiedy nie chcemy mieć dziecka jest to również grzechem, nie uszanowaniem kobiety)"

      co za głupoty?!! Po pierwsze uprawiać to można ogródek. Po drugie jak grzechem jest współżyć w dni płodne, to skąd się biorą dzieci'?? Czyżby bocian??

      6. Nie obchodzi mnie opinia innych księży, którzy są różni jak i my świeccy.

      7. Nie znam takiego Abp. o którym Pani wspomina.

      W sumie nie będę się dalej wywodził.
      Nie dla in-vitro, przepraszam, Nie dla zabijania dzieci.

      Usuń
    4. Pozwoli Pan, Panie Wodzyński, że ja się jeszcze wypowiem ostatnim zdaniem w tym temacie bo widzę, że dalsza dyskusja z Panem rzeczywiście nie ma najmniejszego sensu.

      1. Bez urazy, nie wiem czy ma Pan wyraźne problemy z czytaniem ze zrozumieniem czy to efekt niedouczenia ale napisałam wyraźnie, że "w dni płodne w momencie kiedy nie chcemy mieć dziecka jest to również grzechem, nie uszanowaniem kobiety", czyli jasno i klarownie miałam na myśli, że w DNI PŁODNE KIEDU NIE PLANUEMY POTOMKA WSPÓŁŻYCZYCIE (miłowanie, kochanie się czy jak Pan tam woli, bo tani żart z uprawą ogródka jest już przereklamowany) JEST RÓWNIEŻ NIEDOPOSZCZALNE. Proponuję przeczytać jeszcze raz moje zdanie w całości zanim następnym razem wyrazi Pan mało konstruktywny komentarz. Nie pierwszy raz zresztą zauwazyłam że czyta Pan niedbale to co piszą czytelnicy i stąd te nieporozumienia. Dodam tylko, że mówią o tym na Religii jak także na naukach przedmałżeńskim a jak domniemam takowe Pan razem z szanowną małżonką przechodził.

      2. Skoro niejednokorotnie słyszy Pan, że niewiele o życiu jeszcze wie warto by było z odrobiną pokory wziąść sobie to do serca i nie uważać się za wszechwiędzącego najlepiej... taka mała sugestia.

      3. Opinia księzy jak najbardziej powinna Pana obchodzić gdyż to oni zarówno jak Parafianie tworzą Kościół, czyż nie?

      4. "Wybór pomiędzy zabiciem dziecka a nie posiadaniem dziecka jest dla mnie na ten moment prosty." DOKŁADNIE! NA TEN MOMENT BO NIE STANĄŁ PAN PRZED DOKONANIEM TAKIEGO WYBORU! Ja też domyślnie moge powiedzieć co bym zrobiła z tym czy tamtym nigdy nie będąc w danej sytuacji. Proszę mi wierzyć na słowo, teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką.

      5. A odnośnie Arcybiskupa Dzięgi. Panie Wodzyński jak ja znałam już nazwisko tegoż Biskupa Pan nie miał o Nim jeszcze najmniejszego pojęcia. Słyszałam o Nim już wtedy kiedy był jeszcze Biskupem Sandomierskim.
      Nie mamy więc o czym dyskutować.

      Dziekuję, życze więcej pokory i zrozumienia co niewątpliwie katolikowi nie powinno być obce.
      Pozdrawiam i życze pociechy z syna.

      Magdalena

      Usuń
    5. * oczywiście NIEDOPUSZCZALNE miało być w jednym zdaniu, pisałam szybko stąd ta pomyłka


      Magdalena

      Usuń
  12. Im częściej tutaj zaglądam i więcej czytam tym bardziej mi się konkretny pogląd klaruje. Ha, nie ma to jak dobra i ciekawa dyskusja ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiedziałam chłopcze że brak Ci argumentów. Często kwestionujesz coś kompletnie "na pałę" nie rozumiejąc tego co sam piszesz :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czekałam na jakas kontre...a tu echo:)

      Usuń