środa, 9 maja 2012

SUBIEKTYWNA notka

Witam.
Chciałbym poruszyć temat nauczycieli nieakademickich. Zaznaczam, że jest to moje subiektywne spojrzenie.
Mianowicie kwestii dni wolnych w ciągu roku szkolnego. Około trzech lat temu sporo dyskutowano nad zwiększeniem zarobków nauczycieli oraz poruszano postulaty wcześniejszych emerytur tzw. "kredowego".
Od tamtego czasu jak się nie mylę zarobki odrobinę wzrosły, kwestia emerytur zniknęła. 

Często mówię, by nauczyciele nie narzekali na zarobki, skoro w roku szkolnym maja ok. 3-4 miesięcy wolnego w przeciwieństwie do wielu innych pracowników np. administracji. 

Jedno jest pewne: jest to cholernie ciężka praca, sam tego doświadczyłem prowadząc różne spotkania w szkołach. 

Ale wzbudza się we mnie nutka zazdrości, gdy kolega nauczyciel chwali się, że ma 9 !! dni wolnego na długi weekend majowy, a ja zasuwam 2 maja w pracy. Gdy są wakacje, również mają dużooo wolnego. Do tego ferie zimowe, i wiele innych dni wolnych, matury, odwołane zajęcia z powodu zimna w szkole etc. 

I jeszcze żądają podwyżek. Gdy ja pracuję od 7 rano a mój kolega śpi do 9 bo na na 10 do szkoły, to sobie myślę, że mogłem zostać nauczycielem ehhe. 
Nie będę już wspominał ile godzin wynosi etat nauczyciela. Należy rozróżnić nauczyciela wf-u czy a nauczyciela j. polskiego. 

Oczywiście jestem za podwyżkami ale osób, które zaczynają przygodę z nauczaniem, bo wiem, że za swoją ciężką pracę otrzymują grosze - tę podwyżkę popieram. 

Tak na marginesie nauczyciel wf-u (znajomy) po 35 latach pracy w szkole podstawowej zarabia obecnie ponad 4 tyś. złotych (czyżby stażowe?).

To takie krótkie przemyślenia, oczywiście nie wygaduje nikomu, ale się nad tym zastanawiam.

Może Wy macie jakieś przemyślenia na ten temat i zmienicie bądź ubogacicie moje spojrzenie, albo zmienicie. Proszę o Wasze opinie na ten temat. Z pozdrowieniami dla nauczycieli.

15 komentarzy:

  1. Do tego wcześniejsza emerytura - ciągle 30 lat pracy i 55 lat kobiety, 60 lat mężczyźni. I nic nie wskazuje, by ta kontrowersyjna emerytura miała ich objąć. W mojej najbliższej rodzinie jest aż 9-ciu nauczycieli - często dochodzi na ten temat do może nie kłótni ale podniesionej dyskusji! A najbardziej wkurza, jak to się chwalą, jak to oszukują "system" - co roku ktoś idzie na roczny "zdrowotny", by inni mieli nadgodziny i więcej zarobili! Do tego ta idiotyczna ustawa, że nauczyciel pracując w różnych szkoła np. 3-ech po 9 godzin musi w każdej zarobić minimalną krajową! Płacą im to jako wyrównanie na koniec roku! A to kwoty często 5-cyfrowe i to nawet nie z jedynką na początku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za nowe dla mnie informacje. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Mało mają godzin w szkole, ale drugie tyle w domu. A użeranie się ze współczesną młodzieżą nie jest łatwe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Agata - młody nauczyciel - masz rację (konspekty), ale Ci starsi już nie. Poza tym etat mają 18 godzin + drugie 18 w domu (!też chciałbym "pracować" w domu!) daje i tak 36 godzin.
    Do tego się pytam: Jaki inny zawód ma wolne w swoje święto branżowe?! A nauczyciele mają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne zdanie na ten temat, choć zapewne subiektywne.

      Usuń
  4. A tak swoją drogą - jesteście młodzi, jak macie szansę... idźcie na nauczyciela!

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tak , jak to mówi mąż mojej koleżanki, który nauczycielem nie jest- " Kto ma szkołę, ten ma lżej".
    Z drugiej strony mamy takie oto powiedzenie : " Obyś czyjeś dzieci uczył". Łatwo nie jest, doświadczyłam tego na własnej skórze, chociaż dramatycznie nie bywało.
    To że nauczyciel ma 18 godzin dydaktycznych, nie oznacza , że właśnie tyle pracuje, bo pracuje o wiele dłużej.
    Rzeczywiście jest tak, że na długość urlopu nie ma co narzekać, bo jest spory.
    I teraz się narażę bardzo mocno własnej grupie zawodowej, ale uważam, że w wakacje to może wypadałoby zorganizować zajęcia wyrównawcze, dla tych co dostali jedynki i dopuszczające z jakiegoś przedmiotu. Mam świadomość również i tego, że taka akcja uda się tylko przy zaangażowaniu rodziców, no ale w końcu ich też trzeba zobowiązać do czegoś i obarczyć odpowiedzialnością za edukacje ich własnych dzieci.
    Nie linczujcie mnie nauczyciele!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się ta propozycja. Żona uczęszczała do gimnazjum i liceum katolickiego. W każdym czasie miała możliwość korepetycji, zajęć wyrównawczych z nauczycielami i to nieodpłatnie. Może w innych szkołach o tym pomyśleć?

      Usuń
  6. Jak sam napisałeś "...sobie myślę, że mogłem zostać nauczycielem". Jeszcze nie jest za późno. Studia pedagogiczne i do pracy, zamiast sączyć jad zazdrości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. Jad zazdrości to chyba za dużo powiedziane. Zazdroszczę tego wolnego czasu, ale w sposób zdrowy, z nutką żartu i uśmiechu na twarzy.

      Usuń
    2. "I jeszcze żądają podwyżek"
      "Nie będę już wspominał ile godzin wynosi etat nauczyciela"
      "... nauczyciel wf-u ... zarabia obecnie ponad 4 tyś. złotych (czyżby stażowe?)"
      Może rzeczywiście jad to za dużo powiedziane, ale nutki żartu to ja tu nie widzę, a zaglądanie komuś do portfela to nie ładna cecha. Toć dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają.

      Usuń
  7. Do pluskwy, o której kiedyś pisałem(anonim - niby): podpisz się tchórzu. Wiesz, że pewne rzeczy wymagają czasu, jest coraz bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż. Moja mama jest nauczycielką. Odkąd pamiętam, nie ma dla mnie czasu. Jako dziecko dziwiłam się, że ma czas dla tylu obcych ludzi, a dla swoich dzieci nie...

    W poniedziałki mama ma na ósmą, wraca przed piątą. I niby jest tego dnia standardowe 8 godz. pracy, ale mama wygląda i czuje się, jakby pracowała znacznie dłużej. Bo jest to przecież niewdzięczna praca - mówić, mówić, mówić. Ale spokojnie, przez resztę dnia też nie będzie się nudzić. Przytachała ze sobą siatkę sprawdzianów do sprawdzenia. I znowu dzieci muszą same zająć się sobą.

    Z całym szacunkiem, nie zgadzam się z Twoim zdaniem. Widzę mamę codziennie, widzę, jak jest zmęczona po spędzeniu choćby pięciu godzin w hałasie. Czasem w domu wybuchają kłótnie, bo mamie przeszkadza, jak się śmiejemy. Ale w sumie nie ma się czemu dziwić. I na pewno nigdy nie potwierdzę, że nauczyciel mniej pracuje. Prowadzenie lekcji to nie wszystko. Są wywiadówki, szkolenia, rady pedagogiczne, sprawdzanie. Jasne, wuefista ma więcej luzu, ale ma się to nijak do tego, jak pracują inni nauczyciele.

    A co do dłuższego wolnego - skoro za tak ciężką robotę mają nędzne pieniądze, to należy im się przynajmniej porządny urlop.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń