czwartek, 17 października 2013

Nagość w rodzinie

Nagość jako naturalny stan rzeczy czy jako tabu? Wg mnie bardziej naturalne jest właśnie naturalne podejście do nagości w rodzinie. Sam osobiście mam bardzo naturalne podejście do nagości (może zbyt naturalne jak to Żona mówi) i nie wyobrażam sobie by ta kwestia była jakimś problemem w naszej rodzinie. 
 Oczywiście zmieni się charakter takiego podejścia np.  kąpieli z dziećmi w starszym wieku ale sama idea pozostanie. Można by przeczytać milion opinii na ten temat, ale jestem przekonany, że każdy rodzic wybierze dobre rozwiązanie i sfera nagości nie będzie uciążliwym problemem.

Pamiętam jak byłem u znajomych, gdzie połowa rodziny latała po mieszkaniu nago, a przy mojej obecności prawie nago, to było dla mnie niesmaczne. Tym bardziej, że syn był już w wieku z dwoma cyferkami.

A może Wy się podzielicie swoim zdaniem na ten temat?

27 komentarzy:

  1. Myślę że we wszystkim trzeba zachować umiar.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam że nagość jest naturalna, ale dozować ja w rodzinie trzeba bardzo umiejetnie. To ni że dziecko zobaczy mamę ubierającą sie więc nagą, lub tate, ale paradowac nago po mieszkaniu to dla mnie niesmaczne zwłaszcza w obecności dzieci.
    Jestem w wieku 60 + i może mam moherowe spojrzenie :)niz ludzie młodzi i postepowi :)
    wiem tylko że kiedy moja mama pojechała do swojego syna [ ojca już wtedy 2 dzieci ] i zobaczyła go chodzącego w slipach po domu tu poprosiła aby w jej obecności tego nie robił.
    Ja natomiast dwa lata temu w domu obecnego moje go męża zwróciłam taką uwagę adoptowanemu synowi męża chłopakiwi lat 21 , że mnie krepuje jego chodzenie w obcisłych slipach ...usłyszałam rechot i słowa...ALE NIE MAM SIE CZEGO WSTYDZIC NIEEE ?????
    myslę że to kwestia wyczucia, dobrego smaku i wychowania
    leptir

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to ja mam podobne "moherowe podejście" w takim razie.;) Znaczy się, slipy i w ogóle bielizna, to mi akurat nie przeszkadzają (no, jeszcze zależy kto by był w domu - przy znajomych, czy dalszej rodzinie odpada, ale przy dzieciach już ok). Pod resztą to w zasadzie mogłabym się podpisać. Z nagości nie ma co robić wielkiego problemu, jak dziecko gdzieś przypadkiem zobaczy nagich/ubierających się rodziców, to spoko, ale paradowanie nago po domu przy dzieciach - nie. Każdy powinien mieć prawo nieoglądania czyjegoś gołego tyłka.;)

      Usuń
    2. No to i ja się podpisuję pod moherowym podejściem:) Z jednej strony nie można popadać w skrajności, u nas łóżeczko młodego ciągle stoi w naszej sypialni więc trudno uniknąć wszystkiego, ale z drugiej strony nie widzę żadnego sensu w niepotrzebnym paradowaniu na goło (a nawet w bieliznie) po domu (nie chodzi już nawet o to, czy dziecko patrzy, czy nie patrzy, czy jest, czy nie ma go w ogóle). Po prostu, nie rozumiem, po co?
      Pomijając już fakt, że u nas z okien widać wszystko co robią sąsiedzi z wieżowca naprzeciwko w swoich mieszkaniach, szczególnie jak mają zapalone światło (więc myślę, że oni też widzą wszystko, co się dzieje u nas);)

      Usuń
    3. W swoim imieniu odpowiadam: lubię i jest mi wygodnie, gdy mam na sobie możliwie najmniejszą ilość ubrań. Jest mi wygodnie i dobrze się czuję. Ot to sens. :)

      Usuń
    4. No ale przecież nie trzeba od razu ubierać garnituru i krawatu, czy naprawdę nie ma wygodnych ubrań? Dla mnie to nawet nie tyle kwestia pruderii tylko zwyczajnej estetyki. Nie ma co się okłamywać, to nie wygląda ładnie. Tak samo jak panowie nie chcieliby zapewne, żeby ich żony codziennie śmigały po domu w rozciągniętych, brudnych starych dresach, mimo że te dresy są najwygodniejsze na świecie. Przecież można ubrać się wygodnie i estetycznie zarazem?
      A w temacie filmik: http://www.kciuk.pl/Wraz-z-poczatkiem-lata-zaczyna-sie-koszmar-a98124 :)

      Usuń
    5. Ja akurat widzę sens: niepotrzebne paradowanie w bieliźnie jest bardzo wygodne latem przy kosmicznych upałach. ;) Ale odkąd się tu przeprowadziłam, to w ogóle nie wiem, co to jest upał, bo tu jest wiecznie zimno, więc chyba takie paradowanie mi tutaj (nie)stety nie grozi... ;)

      Usuń
    6. Hahahaha świetny film.:D:D

      Mnie tam się mój mąż w bieliźnie podobna.:D:p ale żeby tak biegał jak goście są w domu, to już jednak przegięcie.;)

      Usuń
    7. Hmmmm ja zawsze wolę na siebie coś ubrać cieniutkiego;) Choćby był najgorszy upał :)

      Usuń
  3. Weźmy banalną sytuację - potrzeba zmiany majtek na plaży.. Zawsze mnie śmieszyły jakieś wygibasy z okręconym ręcznikiem, które miały służyć temu, by skrywać to, co się robi - sam zawsze zmieniałem te majtki szybko, zdecydowanie..
    Jednak z drugiej strony nigdy ani w moim domu rodzinnym, ani już w moim nie było nagości - to jest przegięcie w drugą stronę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysztofie- ja pod tym względem jest tradycjonalistką; nie lubię paradować nago i nie lubię jak ktoś przy mnie to robi. Mnie to krępuje. Po co mi oglądać cudze wdzięki, a sama swoich też nie lubię wystawiać na pokaz. Chyba bym się źle czuła na plaży nudystów. Jestem za zachowaniem intymności; mając dwu synów nie mogłam sobie pozwolić na swobodę "w nagości". Weszło mi to już tak w krew, że nawet jak jestem sama to nie lubię biegać po domu nago; tak mi jakoś robi się zimno. Jednak .

    OdpowiedzUsuń
  5. Napiszę krótko: u mnie moja żona prędzej pójdzie na plaże nudystów niż ja. Ona nigdy nie miała Z TYM problemu. Mimo, że mamy dwóch synów...

    OdpowiedzUsuń
  6. na plaży przebiorę się chyba jednak w ręczniku, choć jak zauważyłeś prze weselem Jacka i Natalii nie mam problemu z poprawianiem rajstop wiem, że im mniej zwraca się uwagę na to publiczne przebranie się tym bardziej naturalne to się zdaje. CO do nagości w domu, na razie nie mam z tym problemu ale jak będzie dziecko/ dzieci to jeszcze nie wiem gdzie jest granica... gdzieś chyba jednak tak, bo jak naczej nauczyć dzieci, ze nagość jest intymna? a jednak nie robić panik by nie pociągał je zakazany owoc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zgadzam się z Agatą. Na razie Szymek jest malutki więc jest inaczej ale myślę, że z wiekiem jak będzie rósł te granice będą stawiane w sposób naturalny nie przecząc jednocześnie naturze samej w sobie, zawsze jest ten złoty środek żeby nie przegiąć w którąś stronę.

      Usuń
  7. nagość, dla mnie jest to rzecz naturalna. Teraz kiedy mamy małe dziecko też. Przebieramy się obok Małej, normalnie, bez skrępowania, jednak... przyjdzie taki moment, że dziecko zacznie "zauważać" i pytać i wtedy na pewno będziemy bardziej się kryć. Myślę, że nagość jest ok. W swoim domu, przy swoim mężu, przy lekarzu, jednak... nagość na plaży niekoniecznie ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas nagość nie jest niczym wstydliwym, co nie oznacza jednak, że biegamy po domu na golasa ;)
    Chłopcy wiedzą co to miejsca intymne i komu je można pokazywać (rodzicom, lekarzowi w obecności rodziców). Że nie należy pozwalać się dotykac nikomu itd.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewnie, że nie należy dawać dziecku do zrozumienia, że nagość jest czymś złym. Ale jednocześnie myślę, że ważne jest, by uczyć dziecko tego, że są pewne części ciała intymne, nie dla widoku wszystkich. To też chroni dziecko przed ludźmi, którzy mogliby je skrzywdzić.
    Pisałeś pod którymś z komentarzy, jak to żałujesz, że nie namówisz żony na plażę naturystów. Ja na Twoim miejscu bym się cieszyła, że masz żonę, która zostawia pewne rzeczy tylko dla Ciebie i nie robi z siebie taniego widowiska.
    Mając dwóch synków i trzecie dziecko w drodze muszę się bardzo uczyć, by jednak zachować granice przyzwoitości i np. nie chodzić nago po mieszkaniu, jak to miewałam w zwyczaju - po prostu dla dobra dzieci. Człowiek potrzebuje wyznaczać granice, także swojego ciała. Niech się uczą, że swoje ciało trzeba szanować, a nie udostępniać każdemu... Bez histerii, niech to przychodzi naturalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, podpisuję się obiema rękami.

      Usuń
    2. stwierdzenie, że "żałuję, że nie namówię swojej żony" miało być odzwierciedleniem znacznie odwrotnego podejścia do tematu mojej żony aniżeli żony Jotgie. Więc to żałowanie to takie w "...".

      pozdrawiam,

      Usuń
  10. Hm, nagość nagością, a jakis wstyd trzeba w sobie mieć i nauczyć dziecko podstawowych wartości. Nie robię afery, gdy syn wejdzie mi do łazienki, delikatnie upominam go że powinien pukać, nie robię afery z takich zdarzeń. W domu potrafię przejść przy dziecku w bieliźnie, co prawda nie robię z tego reguły, ale zdarzyło mi sie kilka razy. Zupełnie nago przy dziecku nie chodzę, nie czuję takiej potrzeby, mój partner z resztą też. Pamiętam chyba tylko jedna sytuację że podczas kąpieli syn wszedł mi do łazienki, tragedii nie było. Wina moja bo nie zamknęłam drzwi. Co do dotykania miejsc intymnych i tu u nas zaczyna się problem, mały wie że dzieciom się siusiaka nie pokazuje, ale nie wiem co by zrobił w obecności dorosłego. Chociażby ze względu na częste wizyty u chirurga-urologa dziecięcego i związane z tym badania notabene polegające na obnażaniu miejsc intymnych. Mam jednak nadzieje że w naturalny sposób wzbudziłoby to w nim jakiś wstyd, choć na obecnym etapie dziecka w wieku 4 lat rządzi nim ciekawość świata i innych ludzi. A co za ty idzie róznic między kobietą, a mężczyzną.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam problemu z nagoscia ani tym bardziej moj maz. Tu gdzie mieszkamy z racji na klimat zdarza nam sie chodzic nago po mieszkaniu, ale tylko w swoim towarzystwie. Na plazy nudystow jeszcze nie mielismy okazji byc (zreszta tu pewnie czegos takiego nie ma) niemniej w europie zdarzalo mi sie opalac toples na plazy...nie, nie w Polsce gdzie wlepiaja za to mandaty tylko w bardziej cywilizowanym kraju gdzie jest to powszechnie stosowana praktyka i nikt z tego powodu nie robi niepotrzebnej sensacji.
    Niemniej dziecka nie posiadam wiec w tym temacie sie nie wypowiem. Ale chyba nie ma co przeginac ani w jedna ani w druga strone. Takie moje zdanie.
    Pozdrawiam z daleka.
    Pati

    OdpowiedzUsuń
  12. ja z kolei uwazam , ze to sprawa wylacznie rodzicow jesli o nagosc i ich dzieci chodzi jak rowniez to kazdego indywidualna sprawa jak po wlasnym domu chodzi ,Jesli lubi nago - prosze bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  13. moim zdaniem to kazdego prywatna sprawa jak sobie po domu chodzi , czy przy innych domownikach , przy dzieciach czy osobach z najblizszego kregu znajomych .To moim zdaniem nie podlega zadnej dyskusji .

    OdpowiedzUsuń