Czy to jest rzadkie zjawisko? Czy może bardzo częste?
Czy kobiety często mają poczucie, że miesiączka jest dla mężczyzny obrzydzeniem? A może ten okres jest nienaturalny dla faceta, albo nie chce nawet o nim myśleć?
W rozmowach z chłopakami, facetami czasem usłyszę pewne rozczarowanie i wyrzuty z tego powodu, że takie dni kobieta przeżywa.
A jak powiedział x.Pawlukiewicz podczas nauk przedślubnych: chłopie czy ty wiesz jakich podpasek używa twoja narzeczona, a czy wiesz jakich tabletek używa podczas miesiączki?
odpowiedz: nigdy o tym nie myślałem!!
Dlaczego? I to jest moje pytanie do facetów. Wiem, że nie każdy może mieć chorobę psychiczną odnośnie tego tematu (jak autor tej notki), ale takie podstawowe informacje uważam, że należy wiedzieć, w końcu osoba ta jest dla mnie kimś niezwykle ważnym.
Piszę o tym, bo sam doświadczam jak piękna może być troska o swoja narzeczoną podczas "trudnych dni", jak dobrze jest mieć naturalne podejście do okresu miesiączki w cyklach kobiety, jak cudownym uczuciem jest wiedzieć i co więcej w potrzebie iść, i z dumą, bez skrępowania kupić narzeczonej potrzebne podpaski albo tabletki rozkurczowe. Nie muszę stać i gapić się w regały sklepowe, ja to wiem!
A widzę, jak ważne jest, że kobieta czuje wsparcie swojego mężczyzny w trudnych chwilach, mimo, że czasem jest to naprawdę uciążliwe i wymaga cierpliwości - ale jakie piękne.
To taka krótka myśl, dosłownie świrusa w tej tematyce. Nie wymaga się od panów znajomości całej fizjologi oraz anatomii kobiecej płciowości, ale pewne podstawy są naprawdę potrzebne. A kobieta odwzajemni tę opiekuńczość.
Przepraszam NORMALNYCH blogowiczów za usunięcie komentarzy, ale stały się zbyt obraźliwe. Szkoda tyko, że "anonim", z którym prawdopodobnie 5 lat studiowałe w jednej grupie nie potrafi się podpisać, jak tchórz. Cóż najlepiej schować głowę w piasek.
:* :* :*
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli ludzi łączy normalna relacja i mają elementarna wiedzę co do fizjologii człowieka, to miesiączka jest sprawa naturalną i chyba w ogóle nie warto o tym dyskutować.
OdpowiedzUsuńJeśli ludzi dodatkowo łączy miłość, to opieka w trudnych chwilach, cierpliwość i wyrozumiałość nie jest żadnym heroizmem.
Swoją drogą uważam, że okres to tzw "mały pikuś", za to zespół napięcia przedmiesiączkowego to hardcore. Jestem kobietą i sama nieraz ze sobą nie wytrzymuje, muszę zażywać jakieś leki, aby otoczenie ze mną nie zwariowało i ja sama nie oszalała. Pozdrawiam
dor.baj http://zawszewbiegu.blog.onet.pl
Miesiączka to nie trudne dni - trudniej tylko np. iść na basen (trzeba się technicznie przygotować). Trudne to mogą być dni, kiedy się rodzina na kogoś wypnie, szef zawali robotą "na wczoraj", albo kolejarze zastrajkują ;) A jeśli chłop duma przed półką co ma żonie kupić, to na drugi raz niech mu żona wręczy listę, najlepiej od razu z kodami kreskowymi (żeby już nie pomieszał, bo duży wybór jest) hehehehee.... No ja bym też sama od siebie nie wiedziała jakie np. leki na prostatę kupować ;););P
OdpowiedzUsuńKRZYSIU NIE JESTEŚ ŚWIRUSEM- TACY MĘŻCZYŹNI TO SKARB W DZISIEJSZYM ŚWIECIE. Chyba nikt nie zaprzeczy, że kobieta lubi być adorowana, czuć się bezpiecznie- nie tylko kiedy jest uśmiechnięta, lecz także gdy ma miesiączkę, co często wiąże się z ogromnym bólem- z którym sama sobie nie radzi. Mając takiego faceta przy boku, który pójdzie po podpaski do sklepu i rozumie jej stan to naprawdę coś pięknego.
OdpowiedzUsuńSama czasem marze, że bym chciała mężczyznę- który nie robiłby z tego powodu niepotrzebnych problemów.
Naprawdę dojrzale piszesz. Dostrzegam to i po komentarzach widzę, że nie tylko ja, ale chyba tylko ja naprawdę cię rozumiem, tak jak rozumieją się mężczyźni. Nie ma w tym nic złego, że czasem każdy facet ma ochotę zrobić to na indiańca... bo dobry koń to po błocie pociągnie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Zbyszek