piątek, 10 sierpnia 2012

Olimpiada czy wycieczka?

Nie potrafię się powstrzymać od skomentowania - NIE wyników Polaków na Olimpiadzie, ale ich POSTAWY.

Mam wrażenie, że część z nich pojechała po prostu na wycieczkę na koszt Polaków. Podkreślam część
z nich. I nie chodzi mi o zawodników, którzy zajęli 35 miejsce w swojej dyscyplinie, ale zbliżyli się do rekordu życiowego czy go nawet poprawili, bo wiem, że dali dużo z siebie i często poprawiali swój życiowy wynik. Wielkie brawa dla tych, którzy zdobyli medale, a na nich nie liczono!!

Ale pozwolę sobie wymienić tych, którzy, mam wrażenie pojechali na wycieczkę. I nie chcę ich linczować, ale zaznaczyć, że wg mnie i tylko mnie na Olimpiadzie nie ma miejsca dla takich sportowców. Obecnie Igrzyska Olimpijskie obniżyły swoją rangę i to znacznie, niestety. (nie piszę tego z doświadczenia, ponieważ nawet nie pamiętam Igrzysk z przed 12 lat).

1. Przed startem naszej czwórki wagi lekkiej bez sternika słyszę, że są w życiowej formie, łódka płynie jak należy, że w razie potknięcia będzie srebro, i kończy się totalną klapą - odpadają w repasażach!!

Po starcie okazuje się, że zawodnicy w sumie przyjechali na zgrupowanie z 35 kilogramami nadwagi, to jakby maratończykowi dołożyć po 3 kilogramowe obciążniki na nogi. Masakra!! Po co takie oszustwo. Filmik z wywodem o życiowej formie tutaj, po prostu śmiech na sali.

2. Marcin Dołęga - murowany kandydat do złota, w reklamie firmy komputerowej już został zwycięzcą i co? Trzy spalone podejścia i do domu.

3. Nasza Isia - Agnieszka Radwańska, poległa i to srogo, do tego te wypowiedzi z uśmiechem na twarzy.

4. Rogowska - 3 strącenia i do domu.


W sumie nie będę już wymieniał bo lista byłaby długa. Bardzo szanuje zawodników, którzy potrafili odpuścić Igrzyska, bo wiedzieli, że nie są w formie, a na wycieczkę nie pojadą. 

takie mydlenie oczów kibicom. 

Ota takich kilka myśli odnośnie Igrzysk.


12 komentarzy:

  1. Co do punktu 2:
    'nie nadaję się do ciężarów-zawaliłem'
    Pana Marcina jest mi szkoda, widać, że bardzo to przeżył, załamał się psychicznie. Każdemu przytrafiają się potknięcia, duża presja psychiczna, etc.
    Akurat do niego nie mam żalu, tak samo jak do siatkarzy. Starali się i tak dużo osiągnęli w tym sezonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w pewnym sensie. Czy przed Olimpiadą Pan Marcin nie wiedział, że się nie nadaje??

      Nadaje się, bo zdobył wiele medali.

      Usuń
    2. Wg mnie siatkarze to inna bajka. Popełnili błąd, jak dla mnie to zmęczenie zadziałało, a nie psychika. Trochę odpoczną i nie będzie na nich mocnych. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ja bym tak łatwo nie oceniała:) Niektórzy może sobie olali, ale inni ryczeli po porażce jak dzieci. Może psychicznie nie dali rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego kilka razy w tekście jest "część z nich". Pewnie, że psychika to podstawa, ale chodzi mi o podejście, choćby po porażce. Niektórzy płakali a inni ironicznie się uśmiechali i żartowali. Mi się osobiście takie zachowanie nie podoba.

      Usuń
    2. ale wymieniłeś w tej gorszej części Marcina Dołęgę- tak jak pisała Igła- wydaje mi się że niesłusznie;) Oglądałam akurat jego start i nie wydawał się w nastroju do żartowania i uśmiechania się ironicznie. Raczej miał łzy w oczach.
      Sportowcy to też ludzie. Mogą mieć słabszy dzień, jakąś kontuzję, chwile zwątpienia i załamania.

      Usuń
    3. On należ do grupy, którzy zawiedli. A Ironia to np. do Radwańskiej i kajakarza, którzy się wypowiadał w linku.

      A słabszy dzień, hmm pewnie, że tak, można mieć, ale w tym przypadku, ciężko mówić o słabszym przy takim wyniku.

      Usuń
    4. To znaczy, że jesteś niekonsekwentny:)
      Bo jasno napisałeś: "Nie potrafię się powstrzymać od skomentowania - NIE wyników Polaków na Olimpiadzie, ale ich POSTAWY." i "ale chodzi mi o podejście, choćby po porażce."

      A jednak równo w połowie przypadków (Radwańska i kajakarze to inna bajka) komentujesz wyniki, a nie postawę.
      Nikt przecież nie spala specjalnie trzech podniesień i nikt specjalnie nie zrzuca trzy razy tyczki, żeby zamiast brać udział w finale, pooglądać sobie Londyn. Takie sytuacje można wytłumaczyć tylko jakąś słabością psychiczną albo fizyczną. I to było widać- i przy Dołędze, i przy Rogowskiej, i przy Jędrzejczak- a troszkę zawodów oglądałam, bo teraz jestem cały czas w domu, i nudzi mi się, jak mąż w pracy;)

      Takie marudzenie przypomina mi trochę tą sytuację z Małyszem, kiedy z sezonu na sezon zaczął skakać coraz słabiej. Ale przecież nikt nie jest najlepszy całe swoje życie! Zamiast cieszyć się z tego, co mamy dzięki tym ludziom, z tego, co wnieśli do polskiego sportu, z tych wszystkich medali, które zdobyli na poprzednich igrzyskach i na innych zawodach, kiedy byli w pełni formy, skupiamy się na brakach. Ot, taka polska mentalność.

      Usuń
    5. Hmm mam nieco inne zdanie. O Otylii nie wspominałem, Ona w ogóle była bez formy, i to najdelikatniej powiedziane. Wyjazd na Olimpiadę nie może być "ZA ZASŁUGI", to nie ta bajka wg mnie. Jeżeli ktoś jest bez formy, to nie powinien jechać bo... Nazwisko albo co innego. A jeszcze gorzej jak wmawiają telewidzom, że są w życiowej formie. A co do pierwszych słów, to chyba jasne, że postawa zawodników wynika przede wszystkim z osiągniętego wyniku, jakby Dołęga zdobył medal, nie było by mowy i w tedy by się już nadawał do ciężarów. Więc wyniki są w tym przypadku weryfikatorem. A nie mówienie o słabszym dniu, psychice etc. Bolt pewnie tez miał słabszy dzień (to taka mała ironia).

      Pozdrawiam i dziękuję za dyskusję, która czasem otwiera oczy na inne spojrzenie na daną sytuację.

      Usuń
    6. Ps. w końcu z kimś mogę o sporcie podyskutować, choć Agnieszka ostatnio równo ze mną śledzi Zawody :)

      Usuń
  3. Ach! Jak dobrze mi z kompletną sportową ignorancją! Pojęcia najzieleńszego z zielonych nie mam o Olimpiadzie. W dodatku telewizor wysiadł jakiś tydzień temu więc nawet Tata nie ogląda. Wolność dla ignorancji! ;)

    OdpowiedzUsuń