środa, 3 kwietnia 2013

Dużo wędlin i jajek w kościele.

Czy zwracacie uwagę jak dużo czy bardzo dużo osób żegna się przy święceniu pokarmów w Wielką Sobotę? Każdego roku w tym momencie nie mogę opanować uśmiechu na twarzy. "Pobłogosław Panie te jajka..." w tym momencie sobie myślę: "dużo tych jajek w kościele" i podobnie z pozostałą żywnością. 

Zauważam jak bardzo brakuje podstawowej wiedzy u wiernych (również u mnie) dotyczącej znaków czy symboli religijnych. Albo tych znaków brakuje np. oddanie czci przed Najświętszym Sakramentem albo są inne zbędne jak żegnanie się wodą święconą przy wychodzeniu z kościoła.

Niestety brakuje tej wiedzy, co gorsza jest problem ze zdobyciem tej wiedzy. Sami księża często nie zwracają uwagi na niewłaściwe gesty czy nawet sami je popełniają. Np. u mnie w parafii część osób mówi "niech Pan przyjmie ofiarę z rąk swoich" i dziwię się kapłanowi, że delikatnie konstruktywnie nie zwróci uwagi na ten błąd.


17 komentarzy:

  1. Z kiełbasą i jajkami też mi się zawsze uśmiech pojawia,a co do wychodzenia z kościoła i żegnania się wodą święconą, to tak nie powinno być ?
    Bo z tego co wiem, to chodzi o to, że jest podział na sacrum i profanum, byłam pewna, że wychodząc też się 'bierze' wodę.. o.O
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy wychodzeniu nie,bo jesteśmy umocnieni Słowem Bożym i Eucharystią;)

      Usuń
  2. U mnie z uporem maniaka mówili AMENT.
    Ja jak byłam mała to nie rozumiałam , dlaczego nagle ni z tego ni z owego ludzie o jakimś Baranku Bożym śpiewają. Wszystko było spójne oprócz Baranka Bożego i tak sobie myślałam, że to pewnie Pan Bóg miał jakiegoś baranka

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, ja jako dziecko przez kupę lat śpiewałem zamiast "Na cud Jonasza" - "Nasturcjo nasza" i się dziwiłem, dlaczego w tej pieśni jest "nasturcja"?!
    A tak co do koszyczków to ponoć co niektórzy zaczęli do nich wkładać tzw. "małpki" (czyli setki wódki). Nie wiem, czy na poważnie, czy to żart?
    I jeszcze coś - kiedyś mi znajoma siostra zakonna powiedziała" "W kościele żegnamy się 2X - na początku mszy i na końcu". Dzisiaj, jak obserwuje, jak niektórzy żegnają się po każdym klęknięciu, podniesieniu, itd. to zawsze mi się to przypomina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojej koleżanki córka chodziła ze swoimi młodszymi siostrami na próby przed ich I Komunią św. Pewnego dnia mówi do swojej mamy:
      - Wiesz co, teraz to dzieci bardzo fajnych pieśni się uczą. Ja to miałam tylko o jakiś drogach.
      - O drogach?- ze zdziwieniem pyta ją matka
      - No tak, cały czas śpiewaliśmy " Pobłogosław Jezu drogi"
      :)

      Usuń
  4. Upsss, żegnałam się w sobotę przy święceniu... jak i wiele innych osób.;/ To jest rzeczywiście widoczne, a księża nie zwracają uwagi.;( Trzeba będzie w końcu poczytać co nieco.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiec trzeba wyjasniac, ale komu sie chce...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem o jakie żegnanie [przeżegnanie ]się rozchodzi. Kiedy ksiądz kropi święconą wodą pokarmy to przecież jakiś procent tej święconej wody pada także na trzymających czy stojących przy koszyczku; samo błogosławieństwo jest W IMIĘ [ IMIĘ świętej dla nas TRÓJCY ŚWIĘTEJ] więc dla szacunku dla tego imienia kreślimy znak krzyża św. Widać ja należę do starodawnej szkoły, bo mnie uczono, że przy wyjściu z kościoła należy znakiem krzyża opuścić świątynię, aby Bóg w Trójcy Jedyny podążał z nami do codziennych obowiązków; podobnie uczono mnie że przy wychodzeniu z domu też należało się przeżegnać, bo nie wiadomo czy dane nam będzie do domu [do kościoła] jeszcze powrócić. A strzeżonego -Pan Bóg strzeże, choćby w znaku krzyża świętego. Widać idzie nowe i krzyż oraz jego znak już nie wszędzie jest wskazany ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Woda święcona jest znakiem przypominającym sakrament chrztu świętego, poprzez który zostaliśmy wszczepieni w Kościół i staliśmy się dziećmi Boga samego. Używanie jej więc w kościele czy w domu ma ten sens, byśmy sobie przypominali o naszej najgłębszej tożsamości i nią żyli. Wchodząc do kościoła, jako Domu Bożego, sięgamy dłonią do kropielnicy i czynimy znak krzyża dla przypomnienia sobie, kim jesteśmy i dla Kogo tu przychodzimy. Uświadamiamy sobie, że jesteśmy częścią wspólnoty dzieci Bożych. Nie trzeba przekonywać, jak ważna jest ta świadomość dla przeżywania modlitwy osobistej, a jeszcze bardziej wspólnotowej Eucharystii.

      Czy zatem trzeba po liturgii Mszy św. żegnać się wodą święconą? Znak krzyża wykonujemy podczas błogosławieństwa. Idziemy uzbrojeni w moc Bożą w pełni świadomi, że jesteśmy posłani. Nie trzeba więc nam tego znaku. Spełnił swoją rolę na początku. Wydaje się, że ten znak przy wyjściu to powtórzenie, czasem automatyczne na widok kropielnicy, czasem zwyczaju wniesionego przez podobieństwo.



      2. Ksiądz najpierw błogosławi pokarmy, następnie używa kropidła i pokropieni wodą święconą naturalnie należy się przeżegnać.

      Usuń
    2. jam też z tej starej szkoły :)

      Usuń
  7. Znalazłam coś takiego : ''W wielu parafiach przyjął się zwyczaj przyklękania między ołtarzem a tabernakulum. Należy tego unikać, gdyż ołtarz jest także znakiem Chrystusa. Gdy przechodzimy przed ołtarzem należy zawsze przed nim uczynić głęboki skłon'' - mógłby mi to ktoś wyjaśnić ? - bo chyba nie chodzi o to , że jak się idzie z jednego boku kościoła do drugiego i przechodzi przed tabernakulum prawda ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to zależy czy przechodzisz przed ołtarzem i tabernakulum czy przed samym ołtarzem czy przed samym tabernakulum. Jeśli przechodzisz przed ołtarzem i tabernakulum po przyklękasz, bo oddajesz cześć Jezusowi, który tam jest. Jeśli tylko przed ołtarzem to robisz pokłon.

      Usuń
    2. Tak,tyko podczas Eucharystii w tzw. "centrum" jest ołtarz. I jak dobrze kojarzę to robisz skłon do ołtarza.

      Usuń
    3. być może, znów wychodzą moje braki w wiedzy...

      Usuń
  8. istanieją co do faktu święceń pokarmów dwa podejścia, żeby nie powiedzieć: szkoły liturgiczne. Jedna z nich mówi, że pokarmy (podobnie jak inne przedmioty religijne, domy, samochody,...) święcimy czy błogosławimy ze wzgledu na ludzi, którzy będą tego używać - więc ostatecznie adresatem tego jest ZAWSZE CZŁOWIEK a nie przedmiot, dom czy jajko. Zatem nie służy to uświęceniu, np. kiełbasy tylko zawsze człowieka który, biorąc powyższe pod uwagę za każdym razem może uczynić znak krzyża jako ten, powtarzam, do którego "ma to błogosławieństwo dotrzeć" i któremu ma to służyć. Podsumowując - niektórzy liturgiści mówią, że jak najbardziej można się przeżegnać. To tak w skrócie.

    OdpowiedzUsuń